Kremowy hummus z dynią

Oficjalnie nastała jesień, a wraz z nią sezon na dynię. I dla mnie jest to wystarczający powód, żeby kochać tę porę roku! Piękna, pomarańczowa, idealna do tak wielu dań na słono, jak i na słodko.

Z tej okazji chciałabym dziś przedstawiam hummus z dynią (ponieważ ciągle jestem w klimacie cieciorkowym!). Aromatyczny, rozpływający się w ustach, kremowy. Czy można wymagać więcej od hummusu?

Sekretem kremowego hummusu jest odpowiednie ugotowanie ziaren cieciorki, a następnie obranie ich z błonek.

Obranie ziaren może wydawać się żmudną pracą, ale faktycznie jest to dużo prostsze niż mogłoby się wydawać- zajmuje raptem 10 minut, a efekty są tego warte.

Kolejnym ważnym składnikiem hummusu jest tahina, czyli pasta z nasion sezamu, albo po prostu masło sezamowe. Robi się je podobnie jak masło orzechowe, tylko potrzebny jest mikser o bardzo dużej mocy. Tahina ma piękną, aksamitną konsystencję i to w dużej mierze dzięki niej hummus jest taki gładki.

Ostatni, tytułowy składnik dzisiejszej pasty to dynia. Najlepiej nada się hokkaido, ze względu na swój mocno pomarańczowy i suchy miąższ. Ale każda inna też będzie odpowiednia, pod warunkiem, że nie będzie zbyt wodnista. A puree przygotowałam przez zmielenie blenderem upieczonej wcześniej dyni.