tarta z morelami, kozim serem i rukolą

Morele są pyszne w wersji na słodko jak i na słono, a jeszcze smaczniejsze robią się po upieczeniu. A gdyby tak upiec je w towarzystwie sera koziego, a na koniec posypać rukolą? Wynikiem tych rozmyślań jest tarta z morelami, która jest wytrawna, a smakuje prawie jak deser!

Mam teorię a propos moreli: im mniejsze tym smaczniejsze. Duże morele (przynajmniej zazwyczaj) wg mnie nadają się ewentualnie na przetwory. Zapieczone i tak będą lepsze niż surowe, ale to te malutkie są najlepsze i najsłodsze. Więc gdy takie spotykam na bazarku, od razu biorę większy zapas.

Ciasto zrobiłam trochę nietypowe, w sposób który niejako zaprzecza teorii. Masło z wodą zapieka się w piekarniku, aż zacznie się złocić, następnie dodajemy mąkę (która się sparza) i ciasto wgniatamy w formę. Przepis znalazłam u mojego guru od lodów Davida Lebovitz’a.

Ciasto wychodzi delikatne, maślane. Jest idealne do robienia latem, kiedy jest za ciepło na tradycyjne kruche. Poza tym nie trzeba masła ucierać z mąką, chłodzić w lodówce, więc robi się je stosunkowo szybko. Ja użyłam mąki orkiszowej, przez co ciasto było naprawdę bardzo delikatne, ale dało radę. Ze zwykłej pszennej konsystencja wychodzi lepsza.

Tarta bez rukoli wygląda jak słodkie ciasto, ale wystarczy posypać zielonymi listkami i od razu wygląda bardziej wytrawnie. Swoją drogą tarta za sprawa moreli jest dość słodka, więc ma się trochę wrażenie jakby to był deser, jednak dla mnie to tylko dodatkowy bonus.

Przed krojeniem tartę należy dobrze schłodzić. Inaczej, szczególnie w upale, zaczyna trochę płynąć.