Zielony omlet z brokułem, szpinakiem i kolendrą

Jak się macie? Jak dajecie radę? Ja mam dni lepsze i gorszę, gdybym wiedziała, że to się za chwilę skończy, na pewno byłoby prościej. Co tu robić, jak nie można pojechać na wycieczkę, nie można usiąść nad morzem, nie można iść się pobawić się do parku. Ja odstresowuję się w kuchni i ciągle jem. Jedzenie zawsze było wysoko na liście moich priorytetów, ale teraz urosło do rangi wydarzenia świętego. Niestety nie zawsze dokonuję zdrowych wyborów, więc ostatnio postanowiłam się poprawić i wykorzystać ten czas, żeby jeść jak najlepiej i najzdrowiej, jak dana sytuacja na to pozwala. Oczywiście nie odmawiam sobie ciast czekoladowych z lodami. I tak wczoraj na śniadanie był omlet z brokułem, szpinakiem i kolendrą, bo zielony to kolor nadziei.

Trochę jest z nim roboty, ale można go przyrządzić wtedy, kiedy akurat zostanie nam ugotowany brokuł. Szpinak wystarczy przelać wrzątkiem, potem zmielić, podobnie jak brokuła. Ser zetrzeć. Kolendrę pokroić. Ale jak się dobrze zorganizujemy, pójdzie w miarę szybko.

Z góry ładnie się przyrumienił za sprawą sera, ale w środku pozostaje zielony. Jeśli dzieci nie będą chciały jeść, powiedzcie im, że to omlet Szreka. Może pomoże.